advert 1
advert 2
advert 3

Menu witryny

PRZYGOTOWANIE DZIECKA TRZYLETNIEGO DO PRZEDSZKOLA PDF Drukuj Email
Poradnik młodego rodzica

P R Z E D S Z K O L E  1 8 9  W  W A R S  Z A W I E

 

PRZYGOTOWANIE DZIECKA TRZYLETNIEGO DO PRZEDSZKOLA

 

Opracowała: Wioletta Krzywda

Konsultacje: Elżbieta Wituszyńska

Jadwiga Dybek

W a r s z a w a  2 0 0 5

 

 

DRODZY RODZICE PRZYSZŁYCH PRZEDSZKOLAKÓW

 

Wasz  trzylatek  już we  wrześniu rozpocznie   regularne   uczęszczanie  do przedszkola. Przed nim więctrudne zadanie, musi przystosować się do życia w nowym,  zupełnie odmiennym otoczeniu od tego z jakimi dotychczas miał do czynienia.

Nie   ma   jeszcze  żadnych  doświadczeń: ani   w   przystosowywaniu  się,  ani  funkcjonowaniu  w   dużej grupie.   Żaden   z   mechanizmów adaptacyjnych  dziecka  nie  jest  jeszcze  w pełni  dojrzały i ukształtowany.

Jest   za to  w  fazie  silnego związku emocjonalnego z    matką, która  zapewnia mu poczucie  bezpieczeństwa, akceptacji  i   miłości.  Pozostawione przez nią w  wielkiej  nieznanej  sali pełnej  nieznanych sprzętów,  obcych  dzieci,  pod opieką  pani  nie mającej  dla niego zbyt   dużo czasu (bo pod jej opieką pozostaje jednocześnie kilkanaścioro do dwudziestu maluchów)  przeżywa strach.  Stan ten  bardzo   obniża   poczucie    bezpieczeństwa,     powoduje    wzrost      napięcia emocjonalnego, dezorganizuje czynności  poznawcze.  Niekorzystnie  wpływa więc,  na  przystosowanie  się  do      środowiska   przedszkolnego.     Wszyscy psychologowie zgodnie twierdzą,    że trzylatek nie jest w stanie  samodzielnie pokonać progu instytucji zorganizowanego wychowania.

Tymczasem przebieg tegoż przystosowania, przeżywane przez dziecko emocje, wpływają na odczuwaną przez nie jakość życia i satysfakcję z kontaktów z otoczeniem. Stają się pierwszym poważnym doświadczeniem społecznym dziecka, które przeniesie potem na każdą podobną sytuację, które utrwalone i zgeneralizowane poniesie w dorosłe życie.

Od  tego, czy przystosowaniu trzylatka do przedszkola towarzyszyły radosne uczucia, zaciekawienie, zadowolenie czy przeciwnie: strach, lęk, poczucie opuszczenia przez najbliższych zależy  jak będzie się  ono przystosowywało do kolejnych instytucji edukacyjnych  i innych środowisk.       Nieprzystosowanie dzieci i młodzieży do placówek oświatowych ma niekorzystny wpływ na ich rozwój, poczucie szczęścia osobistego, realizowanie roli przedszkolaka, a w przyszłości także roli ucznia.

Dziecko przystosowane do przedszkola ma silną motywację by dobrze wywiązywać się z powierzonych mu zadań i  ról społecznych, nawet jeśli napotyka trudności stara się je pokonać. Natomiast, gdy nie jest przystosowane brak mu wewnętrznej motywacji i  osiąga gorsze wyniki. Powodzenie w przystosowywaniu się otworzy je na zmiany, różnorodność jaki niesie ze sobą tempo przemian cywilizacyjnych. Będzie podchodziło do nich z gotowością i ciekawością, ufne w swoje zdolności i umiejętności z wiarą w sukces.  Przystosowanie należy do tych podstawowych kategorii, które promują u człowieka otwartość, a nieprzystosowanie odgradza jednostkę od społeczności, a nawet ją redukuje.

Przedszkole jest pierwszą instytucją edukacyjną do jakiej wstępuje trzyletni człowiek. Dlatego kadrze pedagogicznej naszego przedszkola tak bardzo zależy na tym, aby dać dziecku przystosowywać się w poczuciu bezpieczeństwa, radości odkrywania, satysfakcji  z kontaktów z otoczeniem ludzkim i materialnym.

Taki właśnie cel ma wprowadzany przez nasze przedszkole  program wstępnej adaptacji i jest to jedno z pierwszoplanowych zadań naszej placówki.

Doskonale jednak zdajemy sobie sprawę, że tylko przy ścisłej i pełnej zaufania współpracy z państwem uda się nam pomóc dzieciom. Tym bardziej, że najwięcej zależy i  najwięcej do zrobienia macie właśnie Wy Rodzice.

Dlatego gorÄ…co namawiamy do uczestniczenia w czerwcowych spotkaniach zabawowych.

Celem tych spotkań jest:

-     zapoznanie przyszłych przedszkolaków z pomieszczeniami: szatnią , salą zabaw , łazienką i ogrodem przedszkolnym;

-     zapoznanie dzieci ze sprzętami, zabawkami w sali zabaw;

-     integracja uczestników spotkań: wspólne bliższe poznanie;

-     umożliwienie dzieciom przeżycia wspólnych zabaw w grupie rówieśniczej;

-     zapewnienie poczucia bezpieczeństwa w poznawaniu środowiska przedszkolnego przez obecność rodziców;

-    przekazanie rodzicom informacji na temat rozwoju i sposobach jego wspomagania u dzieci trzyletnich, łagodzenia stresu adaptacyjnego.

NASZE PRZEDSZKOLE

Przedszkole jest instytucją wychowawczą dla dzieci w wieku od 3 do 6 lat stanowiącą pierwsze ogniwo systemu oświatowego. Naszym podstawowym celem jest niesienie pomocy  rodzicom w zakresie sprawowania opieki nad dziećmi.

Tak jak każda placówka oświatowa mamy do zrealizowania cele, tak ogólne, jak i szczegółowe. Ogólne cele wychowania przedszkolnego zostały sformułowane w podstawie programowej zatwierdzonej przez M E N:  „Celem wychowania przedszkolnego jest wspomaganie i ukierunkowanie rozwoju dziecka zgodnie z jego wrodzonym potencjałem i możliwościami rozwojowymi w relacjach ze środowiskiem społecznym, kulturowym i przyrodniczym.”

Z  powyższego  celu wynikają nasze zadania:

-     opieka nad dzieckiem, umożliwienie mu zaspakajania potrzeb zdrowotnych;

-     wspomaganie rozwoju osobowości dziecka w wieku od 3 do 6 lat;

-     wszechstronne przygotowanie dziecka do nauki w szkole;

-     kompensowanie dziecku niedoborów poprzednich środowisk;

-     korygowanie wad i zaburzeń w rozwoju.

Przedszkole 189 przy ulicy T. Lenartowicza 27 w Warszawie czynne jest od 7ºº do 17ºº godziny. Dzieci schodzą się od godziny siódmej do dziewiątej. (Można przyjść później, ale należy koniecznie powiadomić o tym nauczycielkę!)  Pomiędzy godziną 15ºº, a 17ºº wychowankowie opuszczają przedszkole.

Dzieci należy koniecznie osobiście przyprowadzać do grupy. Kiedy rodzice przyprowadzą dzieci do przedszkola powinni pamiętać o tym, że obowiązek opieki u wychowawców rozpoczyna się dopiero wtedy, gdy dziecko dotrze do grupy. O tych, które nie dotarły do sali zabaw grupy nauczycielka po prostu nic nie wie. Nawet wtedy, gdy dzieci są już bardzo samodzielne nie można wykluczyć różnych nieprzewidzianych wypadków. Dzieci odbierają osobiście rodzice lub inne osoby upoważnione przez nich pisemnie.

W naszym przedszkolu  zapewniane są dzieciom 3 posiłki dziennie :

-  śniadanie o godzinie dziewiątej;

-  o godzinie dwunastej zupa i deser (np. ciasto, ciastko, kanapka z nutellą, bądź jogurt);

-  o godzinie czternastej drugie danie i owoce.

Napoje podawane są dzieciom do każdego posiłku, a szczególnie spragnione mogą w każdej chwili napić się wody.

Szczególną troską otaczamy organizację dnia w grupie dzieci najmłodszych ponieważ one najdotkliwiej odczuwają zmianę środowiska.

Od godziny siódmej do dziewiątej dzieci schodzą się do przedszkola. W tym czasie mogą bawić się swobodnie indywidualnie, z innymi dziećmi, bądź nauczycielką.

Po śniadaniu odbywają się zajęcia dydaktyczne, które w grupie najmłodszej trwają od 15 do 20 minut. Są to zajęcia rozwijające mowę, myślenie i wiedzę o najbliższym środowisku przyrodniczym i społecznym, plastyczne, umuzykalniające, ruchowe. Następnie (przy sprzyjającej pogodzie) dzieci bawią się w ogrodzie przedszkolnym, aż do drugiego posiłku (zupa i deser o godzinie 12ºº)

W południe maluszki mają prawo czuć się zmęczone w związku z tym zapewniamy im odpoczynek na leżakach (każde dziecko ma swój wygodny leżaczek i pościel). Pomiędzy 12³º, a 13³º – dzieci mogą spać albo tylko leżeć i  słuchać bajki czytanej przez nauczycielkę, lub  puszczanej z kasety magnetofonowej, płyty CD  czy też słuchać muzyki relaksacyjnej.

Po drugim daniu (około 14³º) dzieci znowu bawią się swobodnie w swojej sali, a wiosną i latem w ogrodzie przedszkolnym.

W przedszkolu dzieci wykonują szereg czynności według z góry ustalonego rozkładu dnia: bawią się, uczestniczą w zajęciach organizowanych przez nauczycielkę, nawiązują kontakty z rówieśnikami, jedzą, śpią, uczą się samodzielności w zaspakajaniu potrzeb swojego organizmu.

Wychowankowie przebywają w 20 – 30 osobowych grupach na ogół jednorodnych wiekowo pod opieką jednej nauczycielki przez 5 godzin dziennie, a następnie 4 – 5 godzin pod opieką drugiej. (w najmłodszej grupie jest jedna nauczycielka  pracująca od godziny: 8ºº do 16ºº, a druga wchodzi na 4 godziny raz w tygodniu).  W pełnieniu obowiązków pomaga nauczycielkom woźna oddziałowa i  pomoc nauczycielki w I i II grupie.

Nauczycielka jest odpowiedzialna za bezpieczne otoczenie dzieci i uczy je zasad postępowania.  Ona gwarantuje również dzieciom pełne psychiczne poczucie bezpieczeństwa, tak iż  każde ma pewność, że jest dla nauczycielki ważne, akceptowane. Ufa jej i wie, że ze wszystkimi pytaniami, wątpliwościami, uwagami może się do niej zwrócić.

Przebywając w grupie dziecko poznaje  zwyczaje, zasady i reguły w niej obowiązujące, uczy się ich przestrzegania, współżycia i  współdziałania. Nauczycielka uświadamia dzieciom ich prawa i obowiązki. To ona nawiązuje serdeczne stosunki z każdym dzieckiem, zapewnienie mu poczucia bezpieczeństwa i zaspakajanie potrzeb, zwraca uwagę na prawidłowe funkcjonowanie każdego dziecka w grupie ułatwia nawiązywanie właściwych kontaktów z rówieśnikami.  Jest ona osobą najbliżej i najsilniej związaną z wychowankiem przez co ma ogromny wpływ na jego wychowanie i rozwój.

CZEGO OCZEKUJEMY OD PRZYSZŁYCH PRZEDSZKOLAKÓW

 

Przedszkole jako środowisko zbiorowego wychowania stawia przed wszystkimi trzylatkami przestępującymi jego próg jednolite wymagania co do umiejętności samoobsługowych. Poziom tych umiejętności postrzegany jest przez psychologów  jako dojrzałość przedszkolna. Są to podstawowe czynności w zakresie samoobsługi, jak : mycie rąk, samodzielne jedzenie łyżką, samodzielne korzystanie z toalety, ubieranie i zdejmowanie podstawowych części garderoby, znajomość swego imienia i nazwiska, rozpoznawanie swoich rzeczy wśród innych, jak również wycieranie nosa i chodzenie po schodach.

Obecnie przedszkola indywidualnie określają pożądany zasób umiejętności przyszłych maluchów, tak by były one na miarę możliwości dziecka w tym wieku, a jednocześnie ułatwiły mu funkcjonowanie w grupie. O wymaganiach tych rodzice dowiadują się na zebraniu informacyjnym w maju lub czerwcu, zanim dziecko zacznie uczęszczać do przedszkola. Tak więc, nawet jeśli są zaskoczeni i nie pracowali z dzieckiem nad tymi czynnościami mają jeszcze dość dużo czasu na trening w ich zakresie.

Dla nas najważniejsze z nich to :

-     umiejętność zostania bez mamy pod opieką osób trzecich;

-     samodzielne korzystanie z toalety i mycie rąk;

-     samodzielne jedzenie łyżką i picie z kubka ;

-     ubieranie się i rozbieranie z niewielką pomocą osoby dorosłej ;

-     umiejętność  słownego porozumiewania się z otoczeniem ;

-     umiejętność samodzielnej zabawy zabawkami, przez jakiś czas, bez osoby dorosłej.

Przeciętny rozwój w pełni umożliwia dziecku opanowanie tych umiejętności. Oczywiście, wymagają one długotrwałego treningu w domu, przy pomocy mamy lub innej bliskiej osoby. Braki w umiejętnościach nie wynikają z poziomu rozwoju psychoruchowego, związane są raczej ze stylem wychowania w rodzinie – nadopiekuńczością mam, czy innych opiekunów.

DLACZEGO TAK TRUDNO DZIECIOM PRZYSTOSOWAĆ SIĘ DO PRZEDSZKOLA

 

U dziecka trzyletniego mamy do czynienia z szeregiem właściwości rozwojowych nie sprzyjających rozpoczęciu edukacji przedszkolnej.

J. Lubowiecka w swej książce „Przystosowanie psychospołeczne dziecka do przedszkola” formułuje listę właściwości rozwojowych dziecka trzyletniego nie sprzyjających rozpoczynaniu edukacji przedszkolnej, należy do nich zaliczyć:

-     niski poziom autoidentyfikacji ;

-     wysoka reaktywność na szereg bodźców ;

-     dominacja sfery emocjonalnej i wynikające stąd konsekwencje w zaspakajaniu szeregu potrzeb dziecka, np. potrzeby bezpieczeństwa,  miłości;

-     niski poziom kompetencji językowej;

-     aktualny poziom rozwoju poznawczego i sposób poznawania czasu i przestrzeni, niezwykle potrzebny do orientacji w nowym środowisku społecznym;

-     nieznajomość środowiska materialnego, w którym dziecko ma samodzielnie funkcjonować przez wiele godzin;

-     obecność nie sprzyjających tendencji w rozwoju osobowości dziecka do rozwijania jego poczucia przynależności do grupy społecznej.

Czy można się zatem dziwić, że niektórzy psychologowie np. A. Jarosz porównują psychiczne doznania i przeżycia dziecka z pierwszych dni w przedszkolu z szokiem wywołanym urazem fizycznym doznanym podczas wypadku samochodowego.

Dziecko, które po raz pierwszy opuszcza dom rodzinny, przekracza próg przedszkola i znajduje się w zupełnie nieznanym świecie staje przed bardzo trudnym problemem. Musi dostosować się do nowych pomieszczeń, poznać nowych ludzi, nauczyć się nowych czynności i umiejętności.

Dotychczasowe poczucie, że jest kochane, które zapewniała mu rodzina nagle zostaje zakłócone.

Trzylatek ma jeszcze słabo ukształtowany system własnego „Ja” i dlatego nie może obyć się bez wsparcia i pomocy ze strony najbliższych. Nie wie, że może to wszystko otrzymać od osób trzecich. Dlatego oderwanie od bliskich budzi w dziecku lęk, że stanie się coś strasznego. Przez długi czas kojarzy nauczycielkę, nawet najmilszą z poczuciem utraty bezpieczeństwa.

Sytuację pogarsza się gdy trzylatek ma problemy ze słownym porozumiewaniem się. Wówczas ma kłopoty z przekazaniem tego, co dla niego ważne. Nie potrafi też zrozumieć co ważne dla innych. Problemem jest korzystanie z ubikacji. Wystraszone dziecko boi się poprosić o pomoc, nie umie poradzić sobie ze zdjęciem majtek i ich podciągnięciem .

Dramat rozstania z najbliższymi skutecznie blokuje poznawanie nowego otoczenia: dziecko jest tak skoncentrowane na swoich emocjach, że nie zwraca uwagi na otoczenie. Dlatego przedszkole i wszystko, co się w nim znajduje, długo jest dla niego obce i niezrozumiałe.

Czas pobytu w przedszkolu jest inaczej traktowany przez dorosłych, inaczej rejestruje i odczuwa dziecka. Dla niego wlecze się niemiłosiernie, jest wypełniony strachem.

Na szczęście pojawiają też w rozwoju dziecka tendencje przemawiające za rozpoczęciem przez nie edukacji przedszkolnej:

-     poszukiwanie uwagi u innych, np. u rówieśników;

-     wzrost autonomii dziecka wobec matki i rosnąca niezależność w zaspakajaniu szeregu potrzeb fizjologicznych;

-     rozwój potrzeb poznawczych.

JAK PRZYGOTOWAĆ DZIECKO DO PRZEDSZKOLA

 

Ukończenie przez dziecko trzeciego roku życia dla większości rodziców  oznacza, że jest już na tyle dojrzałe aby zostać przez dłuższy czas pozostać poza domem pod opieką osób trzecich. Zapisują więc dziecko do przedszkola w przekonaniu, że jest to najkorzystniejsze dla jego rozwoju. Przedszkole jawi się coraz częściej w świadomości rodziców małych dzieci jako środowisko edukacyjne rozwijające możliwości wychowanków, zapewniające sukcesy i lepsze przygotowanie do szkoły.

Jednak już w pierwszych dniach września pojawiają się wątpliwości: rodzice muszą patrzeć jak ich dziecko rozpaczliwie broni się przed pozostaniem w obcym miejscu. Z nadzieją myślą, że dziecko wkrótce się przyzwyczai, a tymczasem razem z nim przeżywa ból rozłąki. Często trzeba wiele dni i tygodni by dziecko zaakceptowało nowe środowisko i zanim tak się stanie ponosi poważne koszty psychiczne: staje się płaczliwe, traci apetyt, pojawiają się kłopoty z zasypianiem nawroty moczenia się itd.

Aby nie przeżywać razem z dzieckiem dramatu w pierwszych dniach uczęszczania do przedszkola rodzice muszą przygotować je do nowej sytuacji, a im wcześniej zaczną tym lepiej.

Wszelkie obserwacje pedagogów i psychologów dowodzą, iż pozytywne poczynania domu rodzinnego wobec nowej sytuacji – pójście dziecka do przedszkola – są najistotniejszym warunkiem powodzenia w procesie przystosowania się.

Działania rodziców powinny iść w dwóch kierunkach.

·    Po pierwsze wytworzyć u dziecka pozytywne nastawienie, czyli rozbudzić jego ciekawość, zainteresowanie, radosne oczekiwanie. Pomocne będą tu spotkania zabawowe organizowane na terenie przedszkola w miesiącu czerwcu. Spotkania te dają wymierne korzyści wszystkim uczestnikom:

Dzieci:

-     poznają przedszkole, salę z zabawkami i sprzętami, ogród;

-     uczą się samodzielności;

-     uczą się wspólnej zabawy;

-     poznają nauczycielki i kolegów z grupy;

-     nie przeżywają stresu we wrześniu.

Rodzice:

-     poznają nauczycielki i miejsce, gdzie będą się bawić ich dzieci;

-    poznają dziecięce zabawy;

-    poznają prawidłowości rozwojowe i sposoby wspomagania rozwoju dziecka.

Nauczycielka:

-     poznaje dzieci i rodziców (obserwacje, ankiety o dzieciach);

-     może zwrócić uwagę na dzieci mające trudności rozwojowe;

-    bardziej rozumie dziecięce przeżycia;

-     we wrześniu już dobrze zna dzieci i łatwiej jej zaplanować pracę z nimi, zorganizować i wyposażyć salę zabaw.

Warto też prześledzić zależność przystosowania od udziału w spotkaniach zabawowych, co  ilustruje następujące zestawienie:

Tabela I Udział w spotkaniach zabawowych a przystosowanie dzieci

UDZIAŁ W SPOTKANIACH ZABAWOWYCH

LICZBA DZIECI UCZESTNICZÄ„CYCH

LICZBA DZIECI PRZYSTOSOWANYCH

Regularny

13

11

Nieregularny – spóźnienia

2

-

Nieregularny – nieobecności

2

1

Brak

3

1

(źródło badań własne)

Sądzimy, iż powyższe dane świadczą o  potrzebie uczestniczenia przyszłych przedszkolaków w spotkaniach adaptacyjnych.

To jednak nie wszystko.

Rodzice powinni rozmawiać z dzieckiem o przedszkolu i cieszyć się z faktu pójścia dziecka do niego. Rozbudzać zainteresowanie tym nowym dla dziecka środowiskiem.

Można dla osiągnięcia tych celów wykorzystać ciekawość dziecka, które w tym okresie stawia dużo pytań. Zamiast więc rozwiązywać dziecięce problemy, można powiedzieć „zapytasz w przedszkolu, pani więcej i lepiej ci odpowie.” Dzieci uwielbiają słuchać opowiadań i historyjek, zwłaszcza, kiedy dotyczą one najbliższych. Może więc mama lub tata opowiedzieć o swoim pobycie w przedszkolu, ciekawych wydarzeniach, zabawach, kolegach, pani ...

·    Po drugie kształtować mechanizmy i dyspozycje ułatwiające przedszkolny start.

Sprawy, które są szczególnie ważne i w żadnym razie nie można ich pominąć .

Potrzebna jest podstawowa wiedza o sobie samym

Trzeci rok życia dziecka jest ważnym okresem:

• zdobywania wiedzy o sobie samym (samowiedzy, zwanej też samoświadomością); szczególnie ważne jest tu oswajanie się z wizerunkiem własnej osoby: uświadomienie schematu własnego ciała i dostrzeganie podobieństwa z innymi ludźmi,

• kształtowania się poczucia własnej wartości (samooceny, zwanej także samoakceptacją),

• rozwijania zdolności do regulowania swoim zachowaniem (samoregulacji, zwanej też     samokontrolą),

• dążenia do niezależności.

Wszystkie te umiejętności i osiągnięcia kształtują się wpływając wzajemnie na siebie.

Rozwój zdolności do regulowania swoim zachowaniem (samokontroli) jest wspomagany przez: rozwój wiedzy o sobie samym, rozwój poczucia własnej wartości, oraz dążenie do uniezależnienia.

Opisane powyżej umiejętności i osiągnięcia są fundamentem rozwijającego się poczucia własnej tożsamości, zwanego też poczuciem własnego „Ja".

W wielkim uproszczeniu, poczucie tożsamości czyli poczucie własnego „Ja"  to świadomość tego, że jestem i kim jestem.

Kształtowanie poczucia tożsamości odbywa się w zwyczajnych sytuacjach życiowych, w kontaktach z dorosłymi, innymi dziećmi, w obcowaniu ze zwierzętami i rozmaitymi przedmiotami. Dziecko gromadzi doświadczenia dotyczące własnej osoby tak, jakby zbierało okruszki. Buduje z nich swoje „Ja". Trwa to stosunkowo długo.

Warto pomóc dziecku w kształtowaniu własnego obrazu. Łatwiej będzie mu rozumieć siebie, a potem innych. Lepiej będzie kontrolować swoje zachowania i rzadziej narazi się na karcące uwagi. Więcej będzie dziecięcej radości, śmiechu i rozwijającej zabawy.

Ważnym etapem rozwoju własnego „Ja" jest właśnie okres rozwoju zdolności do regulowania swoim zachowaniem czyli okres przechodzenia od zachowania regulowanego przez dorosłych (kontroli zewnętrznej) do samokontroli.

Osiągnięcie przez dziecko zdolności do kontroli potrzeb fizjologicznych i innych własnych stanów to przykłady uzyskanej samokontroli własnych zachowań. Osiągnięcia te są efektem:

• z jednej strony, naturalnego rozwoju dziecka, osiągnięcia przez jego organizm gotowości;

• z drugiej strony, odpowiedniej reakcji rodziców, opiekunów na gotowość dziecka.

Poniżej pragniemy zwrócić uwagę na postawy rodziców i ich wpływ na osiąganie przez dzieci samokontroli własnego zachowania, a w konsekwencji, rozwoju samodzielności.

Rodzice zbyt restrykcyjni, wymagający absolutnego posłuszeństwa, nie uznający sprzeciwu nie pozwalają dziecku na rozwijanie jego własnej osobowości. Dziecko takie uzależnia swoje postępowanie od nakazów rodzicielskich. Jego inicjatywa jest bardzo ograniczona poczuciem lęku przed karą, bądź niezadowoleniem rodziców. W efekcie  dziecko będzie pokazywało swoje „prawdziwe Ja" (czyli wszystkie zachowania, których nie tolerują rodzice) poza domem, a więc tam gdzie nie ma rodziców.

Modna do niedawna, strategia wychowawcza polegająca na nie narzucaniu dziecku czegokolwiek w obawie przed stłamszeniem jego indywidualności oraz wychowanie skrajnie demokratyczne, według zasady: „Rób, co chcesz", także nie stwarza dobrych warunków rozwoju.

Starcie się woli dziecka i woli dorosłego pomaga dziecku w ukształtowaniu własnej odrębności. Dziecku, któremu wszystko wolno, trudno jest nabyć poczucie własnych granic i możliwości, granic własnego postępowania. Ważna jest więc umiejętność mówienia dziecku „Nie" gdy jest to potrzebne i nie uleganie każdej jego zachciance.

W miarę dorastania, nawet przy najlepszej opiece macierzyńskiej, dziecko coraz częściej spotyka się z rzeczywistością, w której doświadcza pewien stopień frustracji swoich potrzeb, tzn., nie wszystkie jego życzenia i potrzeby są spełniane, na spełnienie pewnych musi poczekać, np. na posiłek. Pewna, nieduża doza frustracji uczy dziecko odporności na stresy. Nadmierna opiekuńczość rodziców, wyprzedzanie okazywanych przez dziecko potrzeb, nie dopuszczanie do jakiejkolwiek zwłoki w ich zaspokajaniu, nie stawianie dziecku wymagań odpowiednich do jego wieku opóźnia proces osiągania samokontroli, a w konsekwencji samodzielności.

Oto niektóre zabawy pozwalające dziecku poznać siebie:

• Oglądanie głowy i nazywanie wyróżnionych części.

Osoba dorosła bierze dziecięcą dłoń w swoją, dotyka nią swego czoła i mówi: Czoło. To jest czoło... Ty także masz czoło (dotyka i leciutko głaszcze)... Tu mam oczy... Kładzie palce dziecka na swoich powiekach i mruga. Jest to śmieszne. Zostają przełamane ostatnie bariery w dobrym kontakcie. Osoba dorosła może teraz położyć swoje palce na powiekach dziecka i powiedzieć: Tu masz oczy... Bardzo ładne, niebieskie /brązowe, inne/ (odsuwa palce i śmieje się, aby zarazić dziecko radością)... Twoje oczy się śmieją...

W podobny sposób trzeba wzajemnie oglądać nosy, policzki, usta, brodę i uszy. Na koniec pogłaskać główkę dziecka i powiedzieć mu wspaniały komplement. Ważne, aby dziecko nazywało poznawane dotykiem części swojego ciała: świadomość to także rozróżnianie i właściwe nazywanie. Wszystko musi się jednak odbywać w atmosferze sympatii, a nawet zachwytu nad dziecięcą urodę.

• Rozpoznawanie swojej twarzy w lustrze.

Dzieci mają bardzo mało okazji do przeglądania się w lustrze. Dorośli zawieszają lustra dla siebie, a więc za wysoko. To, że kilka razy podniosą dziecko i pokażą mu jak wygląda w lustrze, nie wystarczy mu dla oswojenia się z własnym wizerunkiem.

Do takiej zabawy potrzebne jest lustro. Najlepiej duże, aby dziecko mogło w nim zobaczyć swoją sylwetkę. Gdy lusterko jest mniejsze- takie do oglądania twarzy- dorosły musi dziecku pokazać w jaki sposób ma z niego korzystać. Siada na dywanie za dzieckiem i ustawia lusterko tak, aby widziało w nim swoją buzię (dziecko może trzymać lusterko, może być ono o coś oparte). Jeżeli lustro jest duże- dziecko stoi twarzą do lustra, a dorosły jest za dzieckiem.

Dzieci przy lustrze zachowują się różnie: • niektóre patrząc w lustro zamierają ze zdziwienia i są zachwycone tym, co zobaczyły, • inne, nie rozpoznając w lustrze swego wizerunku, zaczynają płakać i odwracają głowę, • te, które są oswojone ze swoim lustrzanym odbiciem, przyglądają się sobie z wyraźną przyjemnością. Jeżeli dziecko reaguje tak, jak w drugim przypadku, należy przerwać zabawę. Lusterko należy umieścić na wysokości oczu dziecka w pomieszczeniu, gdzie ono przebywa. Musi mieć czas na oswojenie się z lustrem i swoim lustrzanym wizerunkiem. Jeżeli po kilku dniach dziecko nadal unika spoglądania w lustro, a na dodatek broni się przed tym rozpaczliwie (do płaczu włącznie), trzeba zasięgnąć rady specjalisty w ośrodku wczesnej interwencji, bo może to być znak, że z dzieckiem coś niedobrego się dzieje.

Warto także krytycznie spojrzeć na swoje metody wychowawcze: czy aby dorosły nie pokazywał szlochającemu dziecku w lustrze jego wizerunku krzycząc lub wyśmiewając je. Jeżeli tak było, należy teraz skojarzyć lusterko z dobrymi przeżyciami.

Na początku oswajania dziecka z wizerunkiem swojej twarzy osoba dorosła proponuje: Spójrz w lusterko... Tam są twoje oczy... Pokaż paluszkiem jedno oczko... Teraz drugie...

Niektóre dzieci szukając swoich oczu w lusterku dotykają powiek, a nie lustrzanego odbicia. Są zdziwione, bo nie widzą oka, lecz swój palec. W takiej sytuacji dorosły bierze dziecięcą dłoń w swoją i pokazuje w lusterku to co trzeba mówiąc: Tu w lusterku możesz zobaczyć swoje oczy... To oczko i to oczko... Taka korekta zupełnie wystarczy, aby dziecko zrozumiało o co chodzi.

W podobny sposób trzeba oglądnąć z dzieckiem odbicie wszystkich wyróżnionych części twarzy. Po takich doświadczeniach dzieci same chcą oglądać swój wizerunek. Trzeba im więc umożliwić kontakt z dużym lustrem.

• Oglądanie rąk, nóg i całej sylwetki dziecka. Nazywanie wyróżnionych części.

Dorosły i dziecko siedzą na dywanie naprzeciw siebie. Dorosły pokazuje swoje ręce i mówi: To są moje race... Pokaż swoje... To są moje dłonie (pokazuje)... Obejrzyj dłonie... i palce... Ty także masz dłonie i palce. Pokaż je... Bodziemy razem klaskać w dłonie... A teraz poruszajmy palcami o tak (unosi lekko dłonie i porusza palcami)... Warto uzupełnić to ćwiczenie innymi zabawami paluszkowymi (np. „Warzyła sroczka kaszkę" itp.), bo każda okazja jest dobra dla usprawniania dłoni i paluszków.

Dorosły pokazuje dziecku swoje nogi: Moje nogi... Pokaż swoje... To są stopy... To palce u stóp.. A to kolana....; następnie brzuch (To brzuch, twój brzuszek... Brzuszek to bardzo ważna część ciała. Jest miękki i należy go chronić. Bywa, że boli i trzeba o tym powiedzieć dorosłym.) i w podobny sposób pośladki, szyję i ramiona. Przy wyróżnianiu szyi, dziecko dotyka jej i kręci główką, aby sprawdzić, jaka jest delikatna. Uciskając ją zrozumie, że trzeba być tutaj ostrożnym, bo można zrobić krzywdę sobie i drugiemu. Jeśli dziecko jest nadal zainteresowane można mu pokazać i nazwać jeszcze inne części ciała.

• Rozpoznawanie swojej sylwetki w lustrze.

Potrzebne jest duże lustro. Dziecko stoi twarzą do niego, dorosły jest za nim. Rozpoznawanie sylwetki przebiega podobnie do oglądania twarzy w małym lusterku.

• Zabawa: Co to jest? Pokaż i nazwij.

Dorosły i dziecko siedzą na dywanie w pewnej odległości od siebie. Dorosły proponuje: Będziemy się bawić tak: to jest nos (pokazuje)... Pokaż nos... (pokazuje swój nos). Pokaż ucho (myli się na niby i pokazuje swój nos)... Dziecko zwykle powtarza gest dorosłego. Wystarczy jednak wesoło spytać: Czy to jest ucho (pokazać jeszcze raz swój nos i roześmiać się)?... Dziecko dostrzeże komizm sytuacji i pokaże co trzeba. Innym razem dorosły myli się i na przykład pokazuje nogę, mówiąc: to moja ręka... Zabawa wywołuje dużo śmiechu, można się w nią bawić w grupie.

• Miny w lustrze. Pokaż miną swoje intencje.

Dzieci mają małą świadomość tego, co wyraża ich mina. Nie zawsze też prawidłowo rozpoznają miny dorosłych, co prowadzi do wielu nieporozumień. Można się o tym przekonać, gdy zaproponujemy dziecku: Zrób smutną minę... Ono zapewne uśmiechnie się i będzie przekonane, że jego mina wyraża to, czego oczekujemy, nawet nie zdając sobie sprawy z nieporozumienia. Poniższe ćwiczenia kształtują nawyk skupiania uwagi na drugim człowieku, gdy chce on coś przekazać. Zdolność do obdarzania uwagą jest tak ważna, że warto wykorzystywać każdą okazję do jej kształtowania.

Do ćwiczeń potrzebne jest na tyle duże lusterko, by dorosły i dziecko mogli się w nim przejrzeć. Zaczynamy od oglądania twarzy. Potem dorosły, pokazując swoją twarz w lustrze mów. Patrz na mnie... zrobiłam/ łem minę wesoła... Zrób taką samą minę... Teraz jestem smutna/ ny, mam smutną minę... Zrób podobną minę... I znów jestem wesoła i śmieję się... Pokaż miną to samo... Jestem zła i marszczę czoło... Zrób to. Pokaż miną, jak się złościsz... Obserwując miny dorosłego i swoje, dziecko może je porównywać i korygować tak, aby były zgodne z tym, co zamierzało pokazać.

 

W przedszkolu dziecko pozostaje pod opiekÄ… nauczycielki przez kilka godzin, bez mamy.

 

Dotychczas dziecko wychowywało się pod pieką mamy (czy innej bliskiej    osoby). Do pozostania samemu w sali przedszkolnej należy je przygotowywać   stopniowo, małymi kroczkami. (Nikt przecież nie każe skakać do głębokiej wody osobie, która się jej boi, a stopniowo pozwala się z nią oswoić.) Można zacząć od dłuższego spaceru tylko z tatą, pozostawić na kilka godzin u dziadków, pod opieką  zaprzyjaźnionej sąsiadki, koleżanki mamy, rodziców kolegów z placu zabaw.

Dzięki temu nasz maluch nauczy się ufać osobie aktualnie się nim opiekującej, zwracać się ze swoimi problemami, nawiązywać kontakt słowny, słuchać i rozumieć innych ( bo każdy człowiek mówi w sposób właściwy tylko sobie, używamy różnych słów, inaczej układamy zdania, różna jest nasza mimika i gesty). Ważne aby dziecko doświadczyło, że jeśli mama, czy tata odejdzie to zawsze  wróci, bo rodzice są niezawodni. Dlatego nigdy nie wolno zawieść dziecięcego zaufania, obietnice muszą zostać spełnione, ustalenia– dotrzymane. Dziecko, które polega na rodzicach spokojnie pozwoli im odejść i cierpliwie poczeka na ich powrót, bo wie, że rodzice wrócą żeby je zabrać do domu.  Pamiętać jednak trzeba, że poważnym naruszeniem jego zaufania byłoby potajemne skradanie się do wyjścia i opuszczanie dziecka bez pożegnania. Warto też odnotować, że dzieci te miały dużo mniejsze problemy w przystosowaniu.

Ilustruje to następująca tabela.

Tabela II  Doświadczenie zmiany opiekuna a przystosowanie dzieci

OPIEKUN

LICZBA DZIECI

ZMIANA OPIEKUNA

PRZYSTOSOWANIE

NIEPRZYSTOSOWANIE

Matka

 

13

8

10

3

Żłobek

 

3

1

1

2

Dziadkowie

 

2

-

-

2

Opiekunka

2

2

2

-

 

(źródło badań własne)

Tak więc niezależnie od tego kto sprawuje opiekę nad dzieckiem na co dzień, umożliwienie mu oswojenia się z sytuacją pozostania pod opieką innych osób,  np.: pod opieką sąsiadki, mamy kolegi z podwórka, nawet na krótko,  pomaga potem przystosować się do przedszkola.

 

W przedszkolu dzieci bawią się wśród dużej grupy rówieśników

 

Koniecznie należy umożliwić dziecku kontakt z rówieśnikami chociażby na placu zabaw, dziećmi z sąsiedztwa i t p. Nawet jeśli zaobserwowaliście państwo, że wasze dziecko preferuje zabawę samotną, a kontakty z rówieśnikami to nie kończące się konflikty o zabawki, terytorium zabawy, kolejność korzystania ze sprzętów ... nie wolno z nich rezygnować. Tylko w trakcie zabawy wśród innych dzieci nasz maluszek nauczy się, że ważne są nie tylko własne pragnienia, ale trzeba też liczyć się z pragnieniami innych osób, dzielić zabawkami, miejscem, przestrzegać kolejności, współdziałać. Kontakt z grupą rówieśniczą  pozwala  poznać  reguły w  niej  obowiązujące i przestrzegać ich.  Wyniesione z „piaskownicy” doświadczenia okażą się bardzo przydatne w przedszkolu.  W wieku trzech lat zabawa samotna i egoistyczny stosunek do świata to psychologicznie uzasadniona prawidłowość. Nie szukajcie więc błędów w swoich oddziaływaniach, pozwólcie córeczce, czy synkowi pobawić się obok innych szkrabów i nie pędźcie na pomoc za każdym razem, gdy wchodzi on w konflikt (chyba, że sytuacja jest bardzo drastyczna). Jeśli wasze dziecko przyzwyczai się, że rodzice rozwiązują jego problemy to zawsze będzie czekało na czyjąś pomoc i nie uwierzy, że może poradzić sobie samo. Starać się należy, by dziecko miało okazje uwierzyć we własne siły i umiało same dać sobie radę – jak najmniej ingerować w dziecięce zabawy. Trzeba zdać sobie sprawę, że konflikty są nieodłączną częścią codziennych kontaktów międzyludzkich. Dzieci, które uczą się samodzielnie radzić sobie w takich sytuacjach wykonały decydujący krok w kierunku społecznej dojrzałości.

Wprawdzie wszyscy psychologowie twierdzą, że przyjaźń umieją nawiązać dopiero dzieci około szóstego roku życia, to już u maluchów obserwujemy jej zalążki. Obserwując swoje dziecko na placu zabaw, zwłaszcza tam, gdzie uczęszczają te same dzieci, na pewno zauważyliście, że są wśród nich różne relacje. Wśród nich są na pewno takie, które Wasz szkrab szczególnie lubi: chętnie bawi się z nimi, cieszy się na ich widok, nie lubi się z nimi rozstawać. Inne po prostu zna. Po przyjściu do przedszkola może okazać się, że będzie tam również kolega z podwórka. Razem dzieci będą czuły się silniejsze.

Dzieci, które po raz pierwszy w przedszkolu spotkają tak duże grono rówieśników źle reagują na gwar jaki czynią , a nawet na same ich towarzystwo. Są to zazwyczaj maluchy wychowywane przez dziadków (lub innych starszych krewnych), w związku z tym źle znoszą ruchliwość, hałas, który jest nie do uniknięcia, gdy w jednej sali bawi się   duża grupa. Taka sytuacja męczy je, napawa lękiem, wywołuje agresję słowną, bądź czynną. Dziecko nie umie bawić się z rówieśnikami, więc trzyma się na uboczu, bądź blisko pani i nie podejmuje zabawy. Nie dość, więc, że męczy je zamieszanie czynione przez kolegów, to jeszcze nudzi się. Dla dzieci pochłoniętych zabawą czas umyka niepostrzeżenie, dla biernych obserwatorów wlecze się niemiłosiernie. Przez cały dzień czekają na przyjście rodzica, a jedyne co je tak naprawdę interesuje to: kiedy przyjdzie mama. Chyba nikt nie chce, aby tak wyglądał pobyt syna, czy córki w przedszkolu.

W nowym środowisku niezmiernie ważne jest porozumienie słowne

 

Mama i tata muszą świadomie kształtować mowę dziecka. Będzie ono wówczas w stanie wyrazić swoje potrzeby, opowiadać o przeżyciach, spostrzeżeniach, doświadczeniach. Grono osób przebywających stale z dzieckiem rozumie jego mimikę, gestykulację, swoiście nazywane przez nie przedmioty, osoby, czynności. W przedszkolu niestety nie można na to liczyć. nawet jeśli podacie państwo nauczycielce listę zachowań i słownik wyrażeń, nie będzie ona w stanie zapamiętać wszystkiego, bo   dzieci w grupie jest więcej niż dwadzieścioro.

Warto wiedzieć, że mowie przypada zasadnicza rola w rozwoju orientacji trzylatka. Jest ona bezpośrednio związana z wrażeniami i spostrzeżeniami. Mowa jest też narzędziem myślenia, stanowi podstawę kształtowania się pojęć i sądów. Pełni także funkcję regulującą, umożliwia nowe związki z ludźmi: dorosłymi i dziećmi, ułatwia porozumiewanie się z nimi.

W wieku trzech lat dziecko zna około 1000 słów. Są to głównie rzeczowniki, czasowniki, przymiotniki. Większość dzieci potrafi budować poprawnie krótkie zdania. Wiele głosek jest jeszcze źle lub wcale nie wymawiana.

Rozwój mowy dziecka wiąże się ściśle z rozwojem myślenia. Myślenie trzylatka ma charakter konkretno – sytuacyjny, co oznacza, że jest ono podporządkowane zadaniom praktycznym, rozwiązywaniu różnorodnych problemów, powstałych w czasie zabaw czy codziennych zajęć. Rozwój mowy i myślenia sprawia, że zabawy stają się coraz różnorodniejsze, a to z kolei generuje dalszy rozwój mowy i myślenia. a także pozostałych procesów poznawczych.

Poziom rozwoju mowy  zależy w znacznej mierze od środowiska, w którym jednostka wzrasta. Chodzi tu o wielość pozytywnych kontaktów emocjonalnych, dostateczna ilość wzorców językowych i bodźców motywujących do mówienia. Czynniki te dość wyraźnie różnicują przebieg rozwoju mowy.

Rodzice muszą oswajać dziecko z poprawnym brzmieniem naszego języka, nie naśladować i nie dopasowywać swojej mowy do dziecięcego szczebiotu. Nie odgadywać jego życzeń na podstawie gestów, mimiki, ale czekać aż spróbuje rzecz nazwać (z wyjątkiem sytuacji, które zagrażają bezpieczeństwu naszego malucha i kiedy sygnalizuje on potrzeby fizjologiczne).  Proszę do dziecka mówić np. : opisywać wykonywane aktualnie  czynności, to co widzicie i na co chcecie zwrócić jego uwagę, co planujecie robić za chwilę, po południu...  . Zamiast: Mama zrobi ciach, ciach – Teraz pokroję marchewkę.  Zamiast: pać bum, bum, (hau, hau) – zobacz jaki ładny samochód ( duży pies). Jeśli dziecko nie usłyszy poprawnej mowy nie ma szansy się jej nauczyć. I jeszcze jedno nasz język ma być poprawny, ale prosty. Nie wolno na siłę kazać wielokrotnie powtarzać jednego wyrazu pomimo, że dziecko jest już sytuacją zdenerwowane, ani karać. Czasem lepiej dać mu „odpocząć” jakiś czas, a potem maluch sam pokaże i nazwie poprawnie przedmiot, za co koniecznie trzeba je pochwalić, nagrodzić.  Wystarczy powiedzieć: wspaniale potrafisz to powiedzieć, wzmocnić to całuskiem, uściskiem dłoni... W żadnym wypadku nie wolno nam mówić: no nareszcie się nauczyłeś, już myślałam, że nigdy tego nie zrobisz.  Zależy nam przecież na budowaniu przez dziecko pozytywnego wizerunku swojej osoby, budowaniu jego poczucia własnej wartości, wiary, że przy odrobinie wysiłku osiągnie sukces. Tak postępujemy w przedszkolu i naprawdę nawet zupełnie nie mówiące dzieci, jak i te, których mowa bardziej przypomina język japoński niż polszczyznę szybko uczą się mówić.

Warto zadbać o umiejętności samoobsługowe dzieci

 

Kolejnym zadaniem dla rodziców jest pozwolenie dziecku na „samoobsługę”. Powinni starać się aby   samodzielnie jadło, ubierało się i rozbierało, myło ręce, załatwiało się w ubikacji. Im bardziej dziecko samodzielne tym mniej zależne od osób dorosłych. Dziecko sprawniejsze w zakresie samoobsługi zyskuje większe poczucie sprawstwa i wewnętrznej mocy, ponieważ nie potrzebuje pomocy od innych lepiej siebie ocenia. Niezależność w zaspakajaniu potrzeb ma wpływ na obraz własnego „ja”, otwartość wobec nowych sytuacji i innych osób. Ma to niewątpliwie wpływ na przebieg procesu przystosowania do nowego środowiska. Warunkiem usamodzielnienia się dziecka jest jego zaradność, czyli umiejętność wykonywania pewnych czynności, głównie samoobsługowych, bez pomocy dorosłych. Jest to konsekwencja rozwijającego się własnego „Ja", szczególnie w zakresie samokontroli, a takie rosnącej sprawności dziecka.

Co umie dwulatek?

Dwulatek lubi pomagać dorosłym w pracy domowej: dużo przy tym mówi, wszystkiego dotyka, zagląda w każdy kąt i bez przerwy pyta. Stara się wykonać polecenia dorosłych i cieszy go każda pochwała. Dwuipółroczne dziecko umie przynieść z kuchni szklankę z wodą (napełnioną do 3/4 wysokości naczynia) bez rozlania. Potrafi samodzielnie włożyć majteczki i spodenki, a także nałożyć skarpety i buciki na nóżki, ale nie radzi sobie jeszcze ze sznurowadłami i klamerkami. Próbuje rozpiąć guziki przy płaszczu: rozciąga i wypycha palcem guziki z dziurek.

W drugim i trzecim roku życia obserwuje się przyrost wielu umiejętności. I tak:

· odpiąć guziki potrafi 35% dwulatków i do 95% trzylatków.

·  zapiąć guziki potrafi 20% dwulatków i do 50% trzylatków.

· wkładać płaszczyk potrafi 25% dwulatków i 75% trzylatków.

· wkładać buciki potrafi 55% dwulatków i 75% trzylatków.

Co umie trzylatek?

Trzylatek potrafi umyć twarz i ręce (nie mocząc ubrania), a potem wyciera je ręcznikiem. Umie już samodzielnie jeść. Doskonali te umiejętności w zabawie i z zapałem karmi lalki, a także kąpie je i czesze. Ponadto stara się wyręczać dorosłych w prostych czynnościach: podaje różne przedmioty (łyżki, widelce, zabawki), potrafi także przypilnować dziecka w wózku. Pomaganie dorosłym sprawia mu wyraźną przyjemność. Z przedstawionej listy umiejętności wynika, że trzylatek sporo już potrafi, a w czwartym roku życia następuje dalszy niebywały wzrost opanowanych przez dziecko umiejętności samoobsługowych. Jednak wiele zależy tu od tego:

• w jakim stopniu dorośli pozwalają dziecku na samodzielne, choć niezdarne wykonywanie czynności samoobsługowych

• czy dziecko jest zachęcane do radzenia sobie w zwyczajnych sytuacjach życiowych i czy okazuje się mu radość, gdy upora się z wykonaniem takich czynności.

Trzeci rok życia jest u dzieci właściwym okresem dla kształtowania nawyków w zakresie samoobsługi oraz nawykowego respektowania zasad zachowania się w domu, w przedszkolu, na ulicy, w sklepie itd. Dziecko reprezentuje już bowiem spory poziom rozwoju samokontroli i dlatego można z powodzeniem kształtować poczucie odpowiedzialności za to, co czyni.

Bodaj najważniejsza jest dbałość o to, aby dziecko było skłonne doprowadzać do końca wykonywane czynności Chodzi o to, aby uniknąć złego nawyku do byle jakiego wykonywania poleceń. Na początku będzie to kłopotliwe, bo dorosły musi być przy dziecku i podtrzymywać je w samodzielnym osiąganiu celu: trzeba bowiem zachęcać, przypominać i podpowiadać to, co dziecko ma zrobić. Ważne, aby okazywać radość, gdy dziecko osiągnie cel, gdyż w ten sposób uczy się ono odczuwać przyjemność z wykonania czynności Potrzebna jest także cierpliwość i systematyczność, bo dziecko musi wiele razy powtarzać czynność, aż ją opanuje, a potem do przysłowiowego znudzenia ćwiczyć, aby czynność ta przybrała postać nawyku,

Obserwując dzieci przychodzące do przedszkola odnosi się wrażenie, że obecnie są mniej samodzielne niż kiedyś. Zapracowani i zmęczeni rodzice zbyt często wyręczają dzieci w najprostszych czynnościach: bo tak jest szybciej i wygodniej. Mniejszą wagę przywiązują także do konieczności wczesnego kształtowania czynności samoobsługowych. Na dodatek niektórzy rodzice tłumaczą to ideą bezstresowego wychowania dziecka, a babcie wyręczając wnuka argumentują: jest taki malutki, jeszcze się w życiu dosyć napracuje. Wiele jest tutaj nieporozumień i braku wyobraźni. Dziecko posiada naturalną chęć nabywania tych umiejętności: metodą prób i błędów, niezgrabnie, powoli, ale samodzielnie. Sprawia mu to radość i satysfakcję. Źle zrozumiana troskliwość lub pośpiech tłamszą ją, a w zamian uczą bezradności.

Kiedy zaczyna mijać szok adaptacyjny, związany z przyjściem do przedszkola, okazuje się, że dzieci wymuszają na nauczycielkach daleko idącą pomoc w takich na przykład sytuacjach: przychodząc do przedszkola sporo dzieci stoi bezradnie w szatni i nie próbuje nawet zdejmować ubranek ani ich zakładać; w trakcie posiłków, gdy nauczycielce uda się już dzieci posadzić przy stolikach, czekają, żeby je karmić: większość dzieci chce, aby nauczycielka usiadła blisko, zabawiała dziecko opowiadaniem i podawała kęski, a ono je łaskawie zje.

Ponieważ nauczycielka jest jedna a dzieci dużo, niemożliwe jest spełnienie takich oczekiwań. Zresztą nie o to tutaj chodzi. Celem wychowania jest przecież ukształtowanie czynności samoobsługowych u dzieci, a potem przekształcenie ich w nawyki.

Uczyć trzeba dziecko kulturalnego spożywania posiłku: właściwego siedzenie na krześle przy stole i zajmowania się tym, co trzeba: jedzeniem. Ważne jest, aby dziecko rozumiało, po co usiadło przy stole i czego się od niego oczekuje. Istotne są tu formy grzecznościowe: Dziękuję... Było smaczne... Proszę... Przepraszam - nie chciałem... itd.

Złe nawyki tworzą się wówczas, jeżeli jedzenie mylone jest z zabawą: gdy dorosły biega za dzieckiem wciskając mu do ust łyżkę z pokarmem albo zabawia dziecko i wykorzystuje każdy moment, aby zmusić je do przełknięcia pokarmu. Jest to niepotrzebne i fatalne w skutkach. Przecież umiejętność jedzenia u trzylatków jest duża: co trzecie dziecko potrafi już jeść łyżką poprawnie i estetycznie.

Dobrych manier przy stole można nauczyć skutecznie, gdy dorosły:

- w odpowiednim momencie podpowie dziecku, co ono ma zrobić,

- nie będzie skąpić pochwał, gdy dziecko dobrze się zachowuje,

- w nagrodę pozwoli dziecku zjeść dodatkowy deser (musi to być to, co ono lubi).

Czasem konieczna bywa łagodna kara - na przykład wyproszenie od stołu. Jednak wspólne spożywanie posiłków nie może być dla dziecka udręką. Dorośli muszą być konsekwentni w swoich wymaganiach, ale nie mogą zapominać o umiarze i wyczuciu tego, co w danej chwili jest ważne.

Szczególnie ważne w kształtowaniu samodzielności dziecka jest właściwe ubieranie go do przedszkola. Wygodne ubranie, które dziecko może łatwo rozpiąć, ściągnąć, zdjąć czy podciągnąć wpływa korzystnie na szybkość jego samodzielnych działań i poczucie osiągania sukcesu.

Ubiór 3-latka a samodzielność w korzystaniu z toalety.

 

Dzieci sygnalizują swoje potrzeby fizjologiczne w ostatniej chwili i wtedy liczy się każda sekunda. Jeśli dziecko ma na sobie spodnie na gumkę to samo może je szybko ściągnąć i zrobić siusiu. Natomiast, gdy ma na sobie spodnie dżinsowe, zapinane na metalowy guzik i suwak, to musi wykonać dodatkowo kilka trudnych dla niego czynności. Najpierw musi poradzić sobie z guzikiem, który na ogół trudno się rozpina. Potem musi rozpiąć gruby, metalowy suwak, w który czasem „wsuwa się" za długa koszulka czy bluzeczki. Taka nerwowa szamotanina opóźnia lub blokuje właściwe spełnienie potrzeby i często kończy się zmoczeniem rzeczy.

Gdy spodnie mają dodatkowo skórzany pasek lub szelki to samodzielne poradzenie sobie w toalecie jest dla 3-latków za trudne. Szelki zapinane są na guziki lub metalowe klamry; są długie i często przy robieniu siusiu wpadają do sedesu. Nauczycielka zawsze gotowa jest do pomocy maluchowi ale czy zdąży pomóc wszystkim mając 25 dzieci w grupie?

Dzieci w przedszkolu myją ręce z podciągniętymi rękawami by ich nie zmoczyć. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy rękawy bluzeczek są odpowiednio luźne. Gdy są za ciasne i nie dają się podciągnąć dziecku bardzo trudno będzie ich nie zmoczyć.

Dzieci w przedszkolu rozbierają się d snu, przebierają na ćwiczenia gimnastyczne, a potem ponownie ubierają. Rajstopy, skarpety są tymi częściami garderoby, które mogłyby włożyć samodzielnie. Dlatego warto zadbać, aby były one luźne ( jeśli rano mama z trudem włoży je córce czy synkowi z pewnością są zbyt ciasne) i bez plączących się pomiędzy paluszkami nitek, jak w prawie wszystkich wzorzystych rajstopkach i skarpetkach.

Kapcie: najlepsze są kapcie na gumowej podeszwie, zapinane na rzepy bo dziecko może samo je założyć i zapiąć. Kapcie wiązane nie nadają się, gdyż żaden 3-latek nie potrafi wiązać sznurówek. Przy tym sznurowadła plączą się, robią się na nich supły, wypadają, gubią się.

Buty do chodzenia po dworze powinny być wygodne i na tyle luźne by dziecko samodzielnie mogło włożyć do nich stopy, bez specjalnego wciskania. Najlepiej, gdy buty zapinane są na rzepy bo wtedy dziecko samo potrafi je włożyć i zapiąć, czyli szybko staje się samodzielne. Buty sznurowane zdecydowanie wydłużają czas ubioru i opóźniają wyjście do ogrodu, ale przede wszystkim ograniczają dzieci w osiąganiu samodzielności w tym zakresie. Za małe lub zbyt ciasne buty są przyczyną wielu trudności podczas zakładania, często kończących się płaczem. Tych negatywnych reakcji emocjonalnych warto uniknąć; można im łatwo zapobiec kupując luźne i wygodne buciki.

Inne uwagi odnośnie ubioru

Szczególną uwagę należy zwrócić na sprawność suwaków przy kurtkach. Dzieci nie potrafią same ich zreperować natomiast gdy zaczyna zajmować się tym nauczycielka, to robi to kosztem nie zwracania uwagi na pozostałe dzieci. Trzylatek z czasem nauczy się sam zaciągać i rozpinać suwak ale ten musi być sprawny.

Wszystkie ubrania dziecka w przedszkolu powinny być oznakowane (najlepiej inicjałami), gdyż maluchy często gubią drobne części swojej garderoby, takie jak rękawiczki, szaliki, apaszki.

Wszystkie powyższe uwagi wypływają z doświadczenia pracy z dziećmi trzyletnimi. Mamy nadzieję, że będą one pomocne w przygotowaniu Państwa dziecka do przedszkola.

Warto wziąć pod uwagę (przy zakupie i wyborze garderoby do przedszkola), że im wygodniejsze i łatwiejsze w pielęgnacji są rzeczy, jakie dziecko zakłada do przedszkola, tym lepiej. Rodzice zaoszczędzą sobie pracy i zdenerwowania, a dzieci niepotrzebnej presji, ponieważ w zabawie trzeba się móc czasem pobrudzić. Szczególnie kreatywne zabawy z ziemią, piaskiem, wodą, gliną, farbami czy innymi materiałami pobudzającymi fantazję. W ich trakcie pobudzone są wszystkie zmysły dzieci. Ponadto pomagają one w rozładowaniu napięcia emocjonalnego, agresji. Jak mało istotna jest w przeciwieństwie do tego poplamiona, czy nawet rozdarta garderoba.

 

Dziecko powinno umieć się bawić.

Okres od 2 do 4 roku życia nazywany jest wiekiem zabawy. Nieomal wszystkie czynności wykonywane przez dzieci w tym okresie zdają się być zabawą. W tym samym okresie dziecko robi niebywałe postępy w osiąganiu samodzielności, w umiejętnościach porozumiewania się z innymi, w zdobywaniu wiedzy o świecie itd. To właśnie dzięki zabawie dzieci czynią takie spektakularne postępy, bo dla nich jest to najefektywniejszy sposób uczenia się. Zabawa bowiem, angażując wszystkie zmysły dziecka, skupia całkowicie jego uwagę na wykonywanych czynnościach.

Przez sensowną zabawę można w radosny sposób kształtować charakter dziecka, uczyć je cierpliwości, skupiania uwagi, doprowadzania czynności do końca (nawet pomimo niepowodzeń), posłuszeństwa, właściwego zachowania, obdarzania uwagą inną osobę, radości życia; rozwijać zainteresowania innymi ludźmi i światem, poczucie humoru, wyobraźnię i t d...

Warto więc, bliżej przyjrzeć się dziecięcym zabawom, zastanowić się nad ich właściwym ukierunkowaniem.

Popatrzmy najpierw jak dzieci uczą się bawić. Gdy zabawka jest nowa, wzbudza zainteresowanie. Dziecko chce ją poznać tak, jak każdy nowy przedmiot: bierze do rąk i „ogląda" palcami, przygląda mu się, potrząsa, stuka, przekłada z miejsca na miejsce, próbuje rozmontować. Na tym koniec. Jeżeli dorosły nie pokaże (nie nauczy), jak zabawkę wykorzystać w zabawie, dziecko będzie ją traktować jak zwyczajny przedmiot. Gdy zaspokoi ciekawość -odrzuci nawet wówczas, gdy zabawka jest ładna i ciekawa. Bywa też, że gdy dziecko nie wie, jak sensownie posługiwać się przedmiotem: zabawką, używa go dla zaspokojenia potrzeby ruchu: rzuca nim, używa zamiast kija, mocuje się z nim itd. Takie prymitywne zastosowanie przedmiotów wprowadza wiele ciekawego: jest głośno i wszystko się zmienia, bo przedmioty pękają, łamią się itd. Dziecko poznaje siłę swego działania i zaczyna czerpać przyjemność z niszczenia rzeczy.

Obserwując maluchy w przedszkolu łatwo rozpoznać te dzieci, z którymi dorośli się bawią. Takie dziecko wchodzi do sali zabaw, wybiera zabawkę i potrafi się nią bawić przez dłuższy czas.

Inaczej zachowują się dzieci, którym rodzice poświęcają zbyt mało czasu i zbyt mało się z nimi bawią. Takie dziecko:

• wchodzi do sali zabaw i zaczyna biegać,

• bierze do ręki przedmiot, na którym w danym momencie skupiło uwagę, ogląda go przez krótką chwilkę i rzuca na podłogę,

• biegnie do następnego przedmiotu po to, aby go potrzymać przez moment w ręce i zaraz rzucić,

• kiedy pobieżnie oglądnie wszystko, zaczyna się nudzić, a z nudów niszczy rzeczy.

Różnica jest ogromna. Dzieci, które potrafią się bawić, dążą do panowania nad przedmiotami i manipulują nimi, tworzą przy ich pomocy nowe sytuacje, według własnych pomysłów. Dlatego bawiąc się, są skupione, uważne i radosne.

O dzieciach, które przerzucają uwagę z jednego obiektu na drugi i na niczym nie potrafią się skupić dłużej, mówi się, że są w niewoli bodźców przypadkowych.

Ciągłe przenoszenie uwagi na inne przedmioty powoduje, że dzieci te niczego dobrze nie mogą poznać. Ich świat przypomina roztrzaskane lusterko, każdy kawałek osobno i nic się z niczym nie łączy. Dlatego mają spore kłopoty z rozumnym funkcjonowaniem.

Pedagodzy i psycholodzy są skłonni dopatrywać się przyczyn takiego zachowania w zaburzeniach rozwojowych i wadliwych postawach rodziców. Prof. Gruszczyk-Kolczyńska zwraca uwagę, że może się to wiązać z zaniedbaniem dziecięcych zabaw. Z Jej doświadczeń wynika, że dobrym sposobem uwolnienia z takiej niewoli jest zabawa: wciąganie dziecka do wspólnej zabawy, organizowanie sprzyjających do niej okoliczności stosownie do możliwości dziecka, podtrzymywanie zabawy, aby trwała możliwie długo.

Dorośli muszą nauczyć dziecko bardziej złożonych zabaw. Jeśli tego nie zrobią, dziecko zatrzyma się w rozwoju zabaw ma manipulowaniu, a gdy zaspokoi ciekawość, odrzuci zabawkę jako coś zbędnego.

OTO NIEKTÓRE PROPOZYCJE

Budowanie z klocków mające na celu rozbudzanie konstruowania/ tworzenia z wyobraźni.

Potrzebne są zwyczajne drewniane klocki do budowania. Musi być ich bardzo dużo. Klocki trzeba wysypać na dywan. Dobrze jest mieć także dywaniki (kawałki podgumowanej wykładziny w jednolitym kolorze, trochę większe od wycieraczki), które dobrze organizują zabawę: dziecko siada przed nim i bawi się, układając na nim przedmioty.

W celu rozbudzenia chęci skonstruowania czegoś wspaniałego trzeba przed dzieckiem roztoczyć wizję:

przedstawić gestami i słowami to, co ono ma stworzyć. Na przykład tak: Twój pajacyk chce mieszkać w takim domku (gesty pokazujące obszerność budowli). W domku z klocków... Taki domek można postawić tu (gest), na dywanie... Są tam.... Wystarczy zawiesić głos, aby dziecko włączyło się i dopowiedziało, w jakim domku pragnie mieszkać jego pajacyk. Dorosły rozkłada dwa dywaniki, siada przed nimi i zaprasza dziecko do zabawy. Proponuje: Zbudujemy dom dla tej lalki (pokazuje małą lalkę)... Podawaj klocki i buduj ze mną... Wystarczy zbudować trochę większą bramę, potem umieścić w niej laleczkę i podziwiać nowy domek lalki. Teraz zamiana ról: dziecko buduje i jego pomysły są najważniejsze, dorosły zachęca, podaje klocki i zwyczajnie pomaga je ustawiać. Na koniec wspólnie zachwycają się budową (np. domkiem dla pajacyka, garażem dla samochodu itd.).

Trzylatek, niestety, nie potrafi jeszcze skupić się na zabawie dłuższy czas, jeśli dorosły w niej nie uczestniczy, jeśli nie ma go obok i nie nadaje zabawie specjalnego znaczenia. Pamiętajmy , że dziecko uczy się zachowań od najbliższych dorosłych. Bawiąc się z dzieckiem skupiamy jego uwagę na zabawie, by dziecko mogło uczyć od nas koncentrowania uwagi na wykonywanych czynnościach.

Coraz dłuższe i bardziej złożone zabawy

 

Dzieci przypisują zabawkom cechy człowiecze i chcą aby zachowywały się tak, jak one - karmią zabawki, kładą do snu itp. Warto to rozwinąć i przekształcić w rozbudowaną zabawę. Wystarczy być przy dziecku i podpowiadać, co też dalej może ono zrobić.

Karmienie lalki. Uczenie dzieci czynności samoobsługowych i dobrych manier można znakomicie wpleść w sytuacje zabawowe. Dorosły pokazuje dziecku lalkę (misia itp.) i stwierdza: Lalka jest głodna... Oczywiście, dziecko natychmiast zaczyna ją karmić. Dorosły podpowiada: Wcześniej umyj jej ręce i buzię. Z brudnymi rękami do jedzenia siadać nie można... Dziecko na niby umyło lalkę i zaczyna karmić lalkę. Ale karmienie trwa krótko trzeba więc przedłużyć czas skupienia na tej zabawie. Dorosły podpowiada: Zjadła obiadek i chce jej się spać. Połóż ją i przykryj kołderką,... To wystarczy. Następnym razem można przedłużyć zabawę z karmieniem lalki o kolejny element, np. zaproponować spacer z lalką w wózku.

Trzeba misia położyć spać. Dorosły pokazuje dziecku misia i stwierdza: Oj, spać mu się chce... Ziewa... Dziecko chce natychmiast ułożyć misia i nakryć go kocykiem. Dorosły dziwi się: Ale brudne łapki i umorusany nosek... I pewno jest troszeczkę głodny... Dzięki temu wprowadzeniu zabawa rozbudowała się o kilka elementów i trwa znacznie dłużej. Potrzebne jest jeszcze zakończenie: Dorosły spogląda na śpiącego misia i mówi szeptem: Smacznie śpi... Ma czyste łapki i czysty nosek... W brzuszku pełno... Dobrze mu się śpi... W podobny sposób można rozbudowywać inne zabawy.

Jeśli dziecko zaczyna prowadzić zabawę, wymyślać nowe warianty, pozwólmy mu na to. Samo da nam wskazówki, powie co i jak mamy robić i będzie szczęśliwe, jeśli dobrze wczujemy się w wyznaczoną nam rolę.

Inne zabawy

Podróże na niby - tramwajem, autobusem, pociągiem. Potrzebne kilka krzeseł, fotel kierowcy, kółko-kierownica. Jest to tak atrakcyjna zabawa, że dzieci chcą się w nią bawić bodaj każdego dnia. Przy niewielkiej pomocy ze strony dorosłego dzieci same wymyślą wiele wariantów tej zabawy.

Słuchaj i odnajduj - robimy długą listę przedmiotów znajdujących się w domu i prosimy, by dziecko wszystkie je odnalazło. Oznacza to, że maluch musi uważnie wysłuchać, by móc później odnaleźć wymienione rzeczy. Gdy potem dziecko nie chce słuchać dorosły (ze śmiechem) przypomina, jak dobrze mu szło w tej grze.

Czapka, która słucha - czapka (stary kapelusz itp.) z doszytymi lub doklejonymi długimi uszami. Mówimy dziecku, że czapka ma specjalne właściwości, które ujawniają się wtedy, gdy ten, kto mają na głowie, patrzy mówiącemu prosto w oczy i skupia się na tym, co tamten ma do powiedzenia. Gdy chcemy, by dziecko uważnie nas wysłuchało, wręczmy mu to nakrycie głowy.

Wypuszczona para. Kiedy dzieci zaczynają się kłócić, zapowiedzcie im, że muszą wypuścić nieco pary. Dajcie im piórko, które powinny utrzymać jak najdłużej w powietrzu, wyłącznie poprzez dmuchanie. Głębokie oddychanie, którego wymaga zabawa, uspokoi dzieci i rozładuje napięcie.

Robienie gier i zabawek razem z dzieckiem. Rozwija wyobraźnię i pomysłowość, na co nie ma szans, gdy wszystkie zabawki dziecka są gotowe.

Puzzle. Pocztówki, ilustracje z kolorowych gazet tniemy na 3,4 części; razem z dzieckiem składamy w całość.

Domek dla lalki, misia czy innych zabawek. Z pudełek tekturowych, z tektury.

Papierowa koszykówka. Z papieru (starych gazet) robimy kilkanaście kul, np. po 5 na uczestnika. Kto wrzuci więcej kul  do ustawionego na środku pokoju kosza (czy innego dużego pojemnika)?

Kartki świąteczne, imieninowe; ozdoby choinkowe. Wieszanie rysunków dziecka w widocznym miejscu.

Oglądanie z dzieckiem telewizji, wspólne odgrywanie obejrzanych bajek. Urealnia świat TV. Pozwala na poznanie emocjonalnej reakcji dziecka na obejrzane obrazy i wybór programów, które chcą pozwolić dziecku oglądać.

Przygotować siebie

 

Pójście dziecka do przedszkola to niewątpliwie ważne wydarzenie w życiu całej rodziny. Dlatego oprócz niego również najbliżsi  muszą się do tego przygotować. Często mama (lub tata) boi się, że dziecko nie poradzi sobie, bo jest zbyt wrażliwe, nie może zdecydować się do którego przedszkola je posłać do: tego blisko domu czy do renomowanego na drugim końcu miasta.  Ten niepokój udzieli się dziecku i z pewnością nie będzie w stanie zaakceptować nowego miejsca.

Z pewnością istnieje wiele powodów dla których rodzice z mieszanymi uczuciami myślą o posyłaniu dziecka do przedszkola. Dlatego powinni oni uświadomić sobie swoje obawy i postarać się rozpoznać, jakie uczucia wywołuje w nich fakt, że ich dziecko będzie uczęszczało do przedszkola. Dzięki temu mogą uniknąć oni dwuznacznych sygnałów, które dezorientują dziecko. Dziecko doskonale wyczuje, co rzeczywiście dzieje się we wnętrzu jego rodziców i jest zmieszane, kiedy mówią oni coś innego co ono nieświadomie czuje.  Rodzice  muszą być pewni, że przedszkole to najlepsze miejsce dla ich pociechy i nie wątpić w to gdy dziecko płacze i kaprysi przed wejściem do sali. Pod żadnym pozorem nie należy przedłużać porannego rozstania. Powinno być ono czułe, ale zdecydowane i krótkie. Długie sceny pożegnania przyczyniają bólu i obaw obu stronom. Nie pomagają one świeżo upieczonemu przedszkolakowi, lecz tylko prowadzą do niepewności, dziecko czuje, że rodzice się obawiają, i że rozstanie jest dla nich trudne. W takich sytuacjach rodzicom rzadko kiedy udaje się uspokoić dziecko. Wychowawczyni  może o wiele łatwiej i szybciej odwrócić uwagę dziecka, gdy rodzice opuszczą już przedszkole. Trudno jej natomiast nawiązać kontakt z kurczowo trzymającym się rodzica maluchem.  Zazwyczaj, gdy rodzice zginą z pola widzenia – wkrótce włączają się do zabawy i czują się coraz lepiej.

Jeśli dziecko we właściwym momencie zacznie uczęszczać do przedszkola i zostało do niego odpowiednio przygotowane, rzadko kiedy pojawiają się długotrwałe problemy. Fakt, że pierwszy okres wymagający przyzwyczajenia się do przedszkola jest czymś najzupełniej normalnym. My dorośli także przeżywamy stres, kiedy np. zmieniamy pracę.

Niedopuszczalne są też zachowania dorosłych, które utrudniają dziecku przedszkolną inicjację polegające na zastraszaniu, bądź litowaniu się nad nim.

Jeśli dziecko usłyszy od matki (albo innej osoby opiekującej się nim): „Jesteś taki niegrzeczny, że nie mogę już z tobą wytrzymać. Pójdziesz do przedszkola tam się nauczysz jak należy się zachowywać.” , albo „ Uspokój się , bo za karę pójdziesz do przedszkola.” Takie i podobne wypowiedzi powodują, że trzylatek zaczyna się przedszkola bać. Wyobraża je sobie jako miejsce, gdzie posyła się niegrzeczne dzieci za karę.

Zdarza się, że dziadkowie użalają  się nad dzieckiem: „ Jaki ty jesteś biedny. Musisz chodzić do przedszkola.” Wypowiedzi tego typu, choć powodowane miłością i troską o jego losy wyrabiają niewłaściwy obraz przedszkola i lęk przed nim.